Ołtarz stworzony z plecaków turystycznych, Najświętsza Krew naszego Pana Jezusa Chrystusa w jakichś szklanych kieliszkach od wina, udzielające błogosławieństwa asystentki pastoralne, Najświętsza Ofiara sprawowana na taborecie przez kapłana, który jest w krótkich spodenkach i bez żadnych szat liturgicznych. To tylko niektóre nadużycia, które możemy zobaczyć oglądając film zamieszczony tutaj. U naszych kolegów z Kroniki Novus Ordo można zobaczyć o wiele więcej przerażających nadużyć. Ktoś może powiedzieć, że osoby, które bronią Mszy świętej widzą tylko paragrafy. Nic bardziej mylnego. Pod tą obroną Mszy świętej kryje się coś więcej niż tylko mówienie, że należy robić w określony sposób, bo tak mówi przepis. Godnie i pięknie celebrowane obrzędy liturgiczne mogą być pomocne we wzniesieniu naszych myśli i modlitw do Boga. Ja mam zamiar nieustannie przypominać, o tym żebyśmy modlili się w intencji naszych kapłanów.
Jak już jesteśmy przy temacie nadużyć w liturgii, przypomnę jeszcze tylko bardzo ważny zapis z encykliki Mediator Dei:
"Jedynie zatem Najwyższemu Pasterzowi przysługuje prawo rewidowania i stanowienia przepisów o sprawowaniu kultu Bożego, oraz wprowadzania i zatwierdzania nowych obrzędów, jak również zmieniania ich, o ile to uzna za potrzebne. Biskupi zaś mają prawo i obowiązek pilnego czuwania, by przepisy kanonów świętych, tyczące się kultu Bożego, były ściśle przestrzegane.
Nie godzi się więc pozostawiać uznaniu osób prywatnych, choćby nawet należały do stanu duchownego, świętych i czcigodnych spraw, należących do życia religijnego społeczności chrześcijańskiej oraz spraw, dotyczących wykonywania kapłaństwa Jezusa Chrystusa, kultu Boga, należytego oddawania czci Trójcy Przenajświętszej, Słowu Wcielonemu, Jego Najświętszej Rodzicielce i wszystkim innym świętym. Dla tych samych przyczyn nie wolno prywatnym jednostkom wydawać w tej dziedzinie zarządzeń w sprawach czynności, które z natury swej są najściślej związane z dyscypliną kościelną, z ładem, jednością i harmonią Ciała Mistycznego, a nierzadko i z nienaruszalną całością wiary katolickiej."
Jak widać na poniżej zamieszczonych filmach, można pięknie i godnie celebrować Najświętszą Ofiarę również w Zwyczajnej Formie Rytu Rzymskiego. Wystarczy chcieć, bo nie ma żadnych przeszkód żeby w taki sposób Mszę świętą odprawiać. Nawet powinno się tak celebrować Najświętszą Ofiarę. Wbrew temu co widzimy dzisiaj w kościołach, to przypominam, że język łaciński jest nadal językiem liturgicznym Kościoła rzymsko-katolickiego. Możliwość celebracji "versus Deum" też nie powinna zaskakiwać.
Poniżej widzimy całą Mszę świętą sprawowaną w Zwyczajnej Formie Rytu Rzymskiego. Oglądając film, widzimy kilka nieprawidłowości, którymi są niektóre gesty lub słowa przekalkowane z Mszy trydenckiej. Z tym, że jakby tylko takie nieprawidłowości zdarzały się w zwyczajnej formie to już na prawdę byłby sukces. Zwróćcie uwagę na kierunek i sposób celebracji. Brakuje tylko łaciny ale i tak jest bardzo pięknie.
Benedykt XVI w swojej książce "Duch liturgii" pisze:
"Kierunek wschodni był łączony, jak już słyszeliśmy, ze „znakiem Syna Bożego", z krzyżem, z powtórnym przyjściem Chrystusa. Tym samym Wschód był od początków związany ze znakiem krzyża... Tam, gdzie wspólne zwrócenie się na Wschód nie jest możliwe, tam jako Wschód duchowy służyć może krzyż... Powinien on stać na środku ołtarza oraz być punktem skupiającym wzrok kapłana i modlącego się zgromadzenia.
W ten sposób postępujemy zgodnie z dawnym wezwaniem do modlitwy, znajdującym się na progu Eucharystii: Conversi ad Dominum - zwróćcie się do Pana. Patrzymy zatem wspólnie na Tego, który reprezentuje nas przed Ojcem i zamyka nas w swoich ramionach, na Tego, który czyni nas żywą świątynią.
Do prawdziwie absurdalnych zjawisk ostatnich dziesięcioleci zaliczam fakt, że krzyż jest odstawiany na bok, aby nie zasłaniał kapłana.
Czy krzyż przeszkadza Eucharystii? Czy kapłan jest ważniejszy od Chrystusa?
Ten błąd należy naprawić możliwie jak najszybciej; da się to zrobić bez konieczności ponownych przebudowań. Punktem odniesienia jest Pan. Jest On wschodzącym Słońcem historii. Można zatem wybrać krzyż przedstawiający Mękę, uobecniający Cierpiącego, który za nas pozwala przebić swój bok, z którego wypływa krew i woda - Eucharystia i chrzest, bądź też krzyż Chrystusa tryumfującego, który wyraża myśl o Powtórnym Przyjściu i na nie kieruje spojrzenie. Zawsze jest to bowiem „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki" (Hbr 13,8)."
Na koniec jeszcze film z Mszy świętej sprawowanej przez Benedykta XVI: